Okres poświąteczny, w okolicy zmiany kalendarza na nowszy, to czas refleksji i tradycyjnych podsumowań. Chciałbym przypomnieć w kilku zdaniach o sprawie, która niespełna parę dni temu tak mimochodem została przekazana w wiadomościach głównych nadawców i zauważona w niektórych lokalnych mediach. Informacja brzmiała mniej więcej tak: „15 grudnia 2019 r. została oddana do użytku droga ekspresowa S-5 łącząca Wrocław z Poznaniem”. Nowa droga ma kapitalne znaczenie dla mieszkańców miejscowości leżących w dwóch województwach na trasie starej „piątki”. A jak do tego doszło?
Historia nowej drogi z Wrocławia do Poznania rozpoczęła się 19 lat temu, kiedy to w dwutysięcznym roku, wkrótce po utworzeniu 16 województw, Kazimierz Bałęczny, ówczesny dyrektor poznańskiego Oddziału GDDKiA odwiedzał gminy i siedziby powiatów wielkopolskich, w ramach „gospodarskich wizyt”, aby dowiedzieć się, cóż tam włodarzy gnębi jeśli chodzi o drogi krajowe. W Rawiczu usłyszał, że nam potrzebna jest obwodnica, aby wyprowadzić ruch z centrum Rawicza krzyżujących się tu dwóch krajowych dróg: DK36 i dawnej „piątki”. Dyrektor z przekąsem stwierdził, że „w miastach (miał na myśli Leszno, Bojanowo, Rawicz) chcą obwodnic, tymczasem wasi przedstawiciele w sejmie obcinają mi subwencję na remonty dróg, więc o nowych inwestycjach drogowych nawet nie ma co marzyć”. Po tym spotkaniu jednak zrodziły się nam marzenia, że może da się jakoś temat zaszczepić posłom i skłonić włodarzy samorządów zainteresowanych obwodnicami miast na trasie Wrocław-Poznań do współpracy. Nie było to takie proste, bo lokalnie każdy samorząd miał swoją wizję. Na przykład, z której strony miasta ma przebiegać obwodnica. I każdy był zainteresowany tylko swoim odcinkiem.
W końcu jednak machina urzędnicza ruszyła z miejsca i w Lesznie 22 maja 2001 r., na spotkaniu samorządowców z przedstawicielami GDDKiA, pojawiły się pierwsze naszkicowane koncepcje obwodnic Rawicza, Bojanowa i Leszna. Potem GDDKiA wybrała firmę do projektowania, ciągle jeszcze na etapie tworzenia tylko koncepcji obwodnic.
W grudniu 2003 r. Zbigniew Konewka, właściciel firmy projektowej zaprezentował gotową koncepcję obwodnic tych trzech miast, na której pojawiła się dodatkowo linia, rzekomo tylko dla pokazania innego sposobu rozwiązania ruchu pomiędzy Korzeńskiem a Kaczkowem, która dzisiaj jest właśnie wybudowaną drogą ekspresową S-5. Nie było wtedy jeszcze mowy o środkach finansowych, a zwłaszcza dotacjach unijnych, bo byliśmy jeszcze poza Unią. Ale już od początku 2005 r. były sygnały, że wejście Polski do UE spowoduje odrzucenie koncepcji z obwodnicami, bo preferowane będą budowy dróg ekspresowych. Ponadto pojawili się nam konkurenci z samorządów leżących na drodze krajowej nr 11 i zaczęli drążyć temat budowy S-11 Kalisz-Poznań.
15 marca 2006 r. Rada Miejska Gminy Rawicz zaakceptowała koncepcję przebiegu S-5 po zachodniej stronie Rawicza. Całe szczęście, że ta opinia została uchwalona jeszcze w starym składzie Rady. Gdyby to się wydarzyło o rok później, to pewnie do dzisiaj jeszcze byłaby uchwalana kolejna, np. 13 koncepcja przebiegu drogi S-5. Tak, jak to się przez ostatnie lata dzieje w gminie, np. z koncepcjami planów zagospodarowania przestrzennego i terenami inwestycyjnymi.
Na wcześniejszych spotkaniach, konsultacjach, uzgodnieniach, przy pomaganiu GDDKiA w Poznaniu i rozwiązywaniu problemów takich, jak poszerzenie zjazdów, rozjazdów, budowa wysepek na starej „piątce”, zyskałem opinię samorządowca, któremu można zaufać, bo podejmowane przeze mnie decyzje były transparentne i nigdy nie wystawiłem partnerów do wiatru. To zaowocowało dobrymi relacjami i skuteczną współpracą przy tworzeniu projektu technicznego S-5, który wykonywała firma „Arcadis”, oczywiście ze stolicy. Kiedy tworzenie projektu technicznego S-5 w 2006 r. dobiegało końca, północny przebieg odcinka nowej drogi od projektowanej S-5 kończył się na skrzyżowaniu ze starą „piątką”. Poprosiłem projektantów o wrysowanie zgodnie ze sztuką przebiegu północnej obwodnicy DK36, czyli nowej drogi od starej „piątki” aż do DK-36 za Sarnówką. Zrobili, tylko zastrzegli, że jest to nieformalny rysunek tylko dla mnie, bo nie mają zgody inwestora na dorysowywanie odcinków nowych dróg. Takie polecenie może wydać tylko zleceniodawca, czyli GDDKiA w Poznaniu. Więc z tym „nieformalnym rysunkiem” pojechałem najpierw do Poznania, gdzie dyrektor powiedział, że on byłby za całym północnym odcinkiem DK36, ale decyzję musi wydać sam naczelny dyrektor w Warszawie. W stolicy, Zbigniew Kotlarek, wówczas pełniący funkcję dyrektora generalnego DDKiA w Warszawie, najpierw wyraził zdziwienie, że zostałem wpuszczony do jego gabinetu z tak nietypową sprawą. Ostatecznie po wypiciu herbaty i dłuższej rozmowie, na „moim nieformalnym rysunku” kazał mi narysować pisakiem łuk od krzyżówki ze starą „piątką” do drogi DK36, ale przed Sarnową. I kategorycznie dodał, „odtąd, dotąd się zgadzam i ani metra dalej”. Z podpisanym przez dyrektora odręcznym szkicem na „moim nieformalnym rysunku” udałem się do Poznania i taka koncepcja północnej obwodnicy DK 36 została narysowana w następnej wersji dokumentacji.
Kiedy po kolejnych dziesiątkach spotkań i uzgodnień wydawało się, że teraz czekamy tylko na rozpoczęcie inwestycji, na początku października 2008 r. na kolejnych konsultacjach w GDDKiA Poznaniu, w przerwie zostałem poinformowany, że za miesiąc zostaniemy zaproszeni (Rydzyna, Bojanowo, Rawicz) na spotkanie KOPI (Komitet Opiniowania Projektu Inwestycji) do GDDKiA w Warszawie. Uprzedzono mnie, że lepiej abyśmy już nie wnosili żadnych uwag i wniosków do wynegocjowanego projektu, bo dyrektor generalny (to już nie był Z. Kotlarek) będzie szukał pretekstu, aby utrącić tę inwestycję. Mówiło się, że priorytetem miała być budowa S-17 na wschodzie Polski koło Lublina, gdzie ruch w tym czasie był kilkukrotnie mniejszy, niż na naszej „piątce”, a „na politykę nie ma rady”. Na dodatek 22 października 2008 r. w mediach pojawiła się informacja, że budowy „S-5” jednak nie będzie, bo wypadła z rządowej listy podstawowej, co potwierdzało opinię, że „na politykę nie ma rady”. Ale w lokalnej TV Poznań dodano, że odcinek z Leszna do Rawicza ma jeszcze szansę na realizację. Chodziło o to, że na projektowanie i przygotowanie zadania GDDKiA w Poznaniu wydała już kilka milionów złotych i „poznaniakom” trudno byłoby zrezygnować z tej inwestycji. Dlatego zadanie nazwano „budowa obwodnic Rawicza, Bojanowa i Rydzyny na trasie drogi ekspresowej na odcinku Korzeńsko-Kaczkowo”. W razie, gdyby Warszawa nie dała środków UE, to mogłyby być budowane kolejne obwodnice, a jeśli środki się pojawią, to będzie budowana droga ekspresowa S-5. Tyle tylko, że efekt końcowy miałby być taki sam, dwa pasy ruchu w każdym kierunku, według tej samej dokumentacji. Taki myk wymyśliła GDDKiA w Poznaniu.
Na spotkaniu KOPI, 8 listopada 2008 r. w GDDKiA w Warszawie, najpierw autorzy dokumentacji prezentowali każdy z elementów 29-kilometrowego odcinka zaprojektowanej drogi Korzeńsko-Kaczkowo. Omawianie wszystkich rozjazdów, mostów, wiaduktów, przejść dla zwierząt, osłon akustycznych, kanałów, rowów i kolizji do usunięcia, ciągnęło się niemiłosiernie długo. W końcu pełniący obowiązki gospodarza spotkania i jednocześnie dyrektora GDDKiA w Warszawie zadał projektantom pytanie, czego jeszcze brakuje, co nie jest dorysowane lub nie jest uzgodnione. Gdy od głównego projektanta usłyszał, że projekt jest już w całości uzgodniony i nawet jest wydana przez właściwego ministra decyzja środowiskowa, to zwrócił się do samorządowców: „czy samorządowcy mają jakieś zastrzeżenia?” Burmistrz Rydzyny, tylko pokręcił głową, że nie ma. Tak samo odpowiedział burmistrz Bojanowa i potwierdził starosta rawicki. Więc dyrektor czując, że sprawa przybiera nieoczekiwany obrót, zadał prowokacyjnie pytanie: „no niepodobne, aby burmistrz Rawicza nie miał żadnych zastrzeżeń i pytań?” Wywołany do odpowiedzi, powiedziałem, że mam jedno pytanie. Zachęcany przez prowadzącego do powiedzenia, jakie mam zastrzeżenia, powtórzyłem, że mam tylko jedno pytanie: „kiedy wreszcie zostanie ogłoszony przetarg na budowę drogi S-5 na odcinku Korzeńsko-Kaczkowo?” Wtedy na sali zrobił się szum i wszyscy potwierdzali, że właściwie to tylko tej decyzji oczekujemy na tym spotkaniu. Wyraźnie poirytowany prowadzący zebranie powiedział coś takiego: „skoro macie wszystko uzgodnione, to po co myśmy się tu spotkali i marnujemy tyle godzin?” Po czym wziął kubek z kawą i wyszedł. Za nim podążyły panie, które zwinęły całą dokumentację i na tym najważniejsza narada się skończyła.
Na początku 2009 r. do Rawicza przyjechał Marek Bereżecki, wicedyrektor GDDKiA w Poznaniu i po załatwieniu swoich służbowych spraw, na naradzie u burmistrza poinformował, że na spotkaniu KOPI w Warszawie dyrektor został postawiony w sytuacji bez wyjścia i nieoficjalnie „mamy zielone światło, aby ogłosić przetarg na budowę S-5”.
Parę miesięcy później został ogłoszony przetarg na budowę S-5 na odcinku Korzeńsko-Kaczkowo. Potem drugi, bo pierwszy nie został rozstrzygnięty. Wyłoniono wykonawcę firmę Alpine Bau, która nie dokończyła budowy. Wreszcie ten odcinek został dokończony przez Budimex. To wszystko działo się już na oczach mieszkańców.
W tak zwanym międzyczasie toczyły się sprawy przejmowania gruntów. I tu znowu zająłem się organizowaniem spotkań, na których właściciele gruntów emocjonalnie walczyli o jak najszybsze wypłaty tychże odszkodowań. Sądzę, że i w tych negocjacjach swoją postawą nie zawiodłem, zarówno właścicieli gruntów, którym wypłacono godne pieniądze, jak też drugiej strony, czyli GDDKiA, będącej płatnikiem odszkodowań, atakowanej w aurze narastających złych emocji.
We wrześniu 2013 r. została oddana do użytku północna obwodnica Rawicza DK36, a w październiku 2014 r. cały odcinek S-5 od Korzeńska do Kaczkowa. W trakcie kampanii wyborczej środowiska mi wrogie starały się deprecjonować mój udział w powstawaniu S-5, ale zaraz po wygraniu wyborów nowy burmistrz bez skrupułów filmował się na tle nowej S-5, jakby sam był twórcą tego sukcesu.
Przez następne 5 lat były budowane kolejne odcinki S-5 od Wrocławia do Poznania. Jednak początek tej batalii wziął się z marzenia o budowie obwodnicy Rawicza w 2001 r. Gdy na spotkaniu w kinie Promień, w grudniu 2009 r., po oficjalnym oddaniu do użytku ronda „Biały Orzeł”, Marek Napierała, dyrektor GDDKiA powiedział: „bez osobistego zaangażowania burmistrza Rawicza nie powstałaby północna obwodnica DK36, a być może i w ogóle nie byłoby budowy S-5”, to już wtedy miałem świadomość znaczenia tych słów. Więc gdy parę dni temu jadąc z Rawicza do Piły miałem satysfakcję z tego, że jeśli się do celu dąży uczciwie, to sukces jest możliwy i teraz nie muszę się krygować, że właśnie spełniły się moje marzenia sprzed 19 lat.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |