
Od kilku lat, pewnie za przykładem płynącym „z samej góry”, przedstawiciele władz różnych szczebli starają się unikać otwartych i dostępnych dla szerokiego kręgu zainteresowanych dziennikarzy, tradycyjnych, prowadzonych na żywo, konferencji prasowych. Musieliby na gorąco odpowiadać na zadawane, także niewygodne i dociekliwe, pytania. Władza chowa się przed tego rodzaju niewygodną dla siebie sytuacją za plecami różnych rzeczników, biur i centrów informacji, do których chętnie odsyła zadających trudne pytania. Bywa, że przedstawiciele władzy biorą udział w „konferencji prasowej”, ale tylko z wybranymi dziennikarzami, najlepiej w przyjaznych (czytaj - w zależnych od siebie) mediach. Oglądając efekt takiej „konferencji” ma się wrażenie, że dziennikarze zadawali pytania przygotowane przez odpytywanego, albo pytany już wcześniej je znał.
Czytaj więcej...